- Bądź unikalna = nie porównuj się do innych. Łatwo powiedzieć, trudniej zrobić, zwłaszcza, że od dzieciństwa jesteśmy uczeni tego, że się nas porównuje, ocenia, ustawia w rankingach, zgłasza do konkursów. Kończy się to tym, że nasze życie stoi niemalże porównywaniem się do innych, a nie powinno. I ja to wiem, i jestem tego świadoma, tyle, że nie zawsze umiem ten nawyk w sobie zwalczyć. Nie porównuję już bowiem stanu swojego posiadania do innych (nawet jeśli mi się to zdarza, to i tak nigdy nie robię tego z myślą, że chcę inaczej, tak jak ktoś, ale na odwrót), nie potrafię jednak ciągle oduczyć się tego, by nie porównywać się z innymi na innych polach. Zdarza mi się to. Myślę, że mimo to warto pamiętać, że bycie sobą, takimi jakimi jesteśmy i bycie w tym pewnymi siebie odbija się w naszej twarzy i 'wydaje na świat' pozytywną energię.
- Pamiętaj, że sukces i porażka są w gruncie rzeczy podobne do siebie. Elizabeth Gilbert, którą od jakiegoś czasu uwielbiam i która, dla mnie osobiście, wysyła w świat niesamowicie pozytywną energię twierdzi, że zarówno porażka jak i sukces polaryzują nasze życie i odciągają nas od naszego własnego środka. Prawdziwa równowaga istnieje tylko pośrodku a i sukces i porażka w równym stopniu nas z niej wyprowadzają. Dlatego bez względu na to czy odniosłaś porażkę czy sukces musi przyjść taki moment, kiedy wrócisz do swojego centrum i tego co jest Twoją podstawą, co rozpala w Tobie ogień i trzyma Cię na właściwej ścieżce. Coś w tym jest, nie sądzicie?
- Twórz swoje własne cele. Takie, które nie pojawią się w Twojej głowie dlatego, że pojawiły się w głowie kogoś z kim konkurujesz, takie, które nie polegają na tym, by gonić bezmyślnie za jakimś niesprecyzowanym sukcesem, ale takie, które będą Cię rozwijać, poszerzać Twoje granice, wzbogacać Twoją osobę.
- Nie bierz niczego w swoim życiu za pewnik, który Ci się należy. Doceniaj to co masz, bądź wdzięczna / wdzięczny i okazuj tą wdzięczność i radość z tego, że masz to co masz, że jesteś tu gdzie jesteś, że kochasz kogo kochasz i ten ktoś kocha Ciebie. Taka postawa naprawdę działa cuda!
- Żyj teraz, praktykuj uważność. Zauważyliście, że naszym życiem rządzi 'trend' odkładania czegoś na przyszłość? Marzeń, szczęścia, czasu dla siebie i rodziny. Stawiamy na to co nadejdzie nie mając przecież pewności, że tego dożyjemy albo, że uda nam się wtedy, w tym magicznym czasie, na który tak czekamy, to wszystko zrealizować. Planujemy, ustanawiamy kolejne gole i cele do zrealizowania i zapominamy, że życie jest tu i teraz i że to teraz trzeba z niego korzystać! Skup się na tym co robisz w danym momencie, bierz w tym udział w 100%, ciesz się tym, żyj tym, zwolnij. Staram się tak żyć, naprawdę, ale to jedna z trudniejszych rzeczy w codziennym zabieganym życiu. Nie zawsze mi się udaje być uważną kobietą, żoną, matką (z tych trzech chyba najczęściej jestem uważną matką 🙂 ), pracuję nad tym bardzo.
- Myśl pozytywnie. Kolejny banał, choć przecież tak prawdziwy. Nie od dziś przecież wiadomo, że „kto z kim przystaje takim się staje” a w wersji przeze mnie przerobionej „Kto jakim jest takich do siebie przyciąga”. W ogóle mam wrażenie, że im pozytywniej patrzymy na świat tym ta nasza radość z życia staje się mocniejsza i trwalsza. Widzę to po sobie, bo choć nadal zdarzają mi się dni, kiedy najchętniej udałabym się na bezludną wyspę, by nikogo nie widzieć i nie słyszeć, dni, kiedy strzelam piorunami i daleko mi do pozytywnego myślenia, to jednak tych właśnie pierwszych jest dużo więcej a to sprawia, że czuję, że wiele mogę, że mogę lepiej, mądrzej i że świat stoi przede mną otworem.
- Bądź pewna / pewny siebie i swojego ciała. Wiecie, że dużo pewniejsza siebie, swojej figury i swojego ciała stałam się po urodzeniu mojego synka? W czasie, gdy rzeczywiście byłam tą przysłowiową laską 😛 nie zauważałam swojego potencjału w ogóle i czułam się zawsze zbyt gruba (teraz nie mam zielonego pojęcia dlaczego?!). Po urodzeniu pierwszego dziecka miałam kilkumiesięczny moment, że sobie odpuściłam i wyglądałam jak na moje własne standardy, bardzo nieciekawie, a jednak moja pewność siebie nie ucierpiała z tego powodu jakoś bardzo. Po prostu zaczęłam ubierać większe ubrania i cieszyłam się macierzyństwem. Drugi poród uratował moją figurę haha i teraz wyglądam najlepiej od lat, tak też się zresztą czuję co dodatkowo motywuje mnie do tego, by iść za ciosem i nie odpuszczać, i nie dawać się cukrom i innym tego typu przyjemnościom (choć nie zawsze to wychodzi). Widzę już bowiem, że to jak sami czujemy się ze sobą bardzo wpływa na to jak widzimy rzeczywistość dookoła nas.
- Jedno zadanie na raz, czyli zwolnij. Nadmiar obowiązków źle wpływa na nasze samopoczucie i choć kobiety są wielozadaniowe i czasami lubią i chełpią się tym, że mogą robić tyle rzeczy na raz (nie wiem jak Wy, ale ja tak mam! Uwielbiam swoją wielozadaniowość! 😛 ) to warto umieć się z tym zabieganiu zatrzymać, zwolnić i skupić się na jednej jedynej czynności. Po to by się nią cieszyć lub ją docenić i po to, by nie czuć przytłoczenia, które zawsze wynika z nadmiaru, i rzeczy i obowiązków, które na siebie potrafimy wziąć.
- Wierz w siebie. Tak naprawdę mam wrażenie, że na pewnym etapie życia bez wiary w siebie nie ma nic. To znaczy się jest: stagnacja, poddanie i brak spełnienia. Bez wiary w siebie nie spróbujemy bowiem zawalczyć o siebie, swoje marzenia, cele, bez wiary w siebie nawet nie pomyślimy o tym, by coś zmieniać, bo po co skoro się nie uda, skoro MI się nie uda?! A przecież w życiu o to właśnie chodzi, by samemu dawać sobie szanse, kolejne i kolejne na to, by było nam lepiej, szczęśliwiej, przyjemniej. I nie damy sobie tych szans jeśli z góry skażemy się na niepowodzenie, jeśli je założymy i będziemy się tego trzymać.
„Ciało osiąga to w co wierzy umysł.”